Miejcie się na baczności przed farbami!

„Ważny człowiek interesu przyjeżdża do mnie pewnego dnia z Genewy, do mojej wioski, aby opowiedzieć mi o swoich kłopotach. Z człowieka tego bije siła, energia i zdrowie; a mimo to twierdzi, że odczuwa bóle nie do zniesienia w okolicy nerek z chwilą, gdy zasiada przy swoim biurku. Najbardziej intryguje go to, że bóle ustępują natychmiast, jak tylko opuszcza pomieszczenie, w którym pracuje. Wizyty u lekarzy nic nie wykazały; konsultowani przez niego specjaliści stwierdzili, że ma doskonałe zdrowie i że bóle, na które się skarży są niewytłumaczalne, w związku z czym prawdopodobnie urojone. Ponieważ nauka nie jest w stanie przyjść mu z pomocą, zupełnie naturalnie ucieka się do magii (która już oddała mu kilka drobnych przysług). To jest więc przedmiotem jego wizyty. „Czy może pan coś dla mnie zrobić?” – pyta mnie. Odpowiadam mu, że zanim się wypowiem, muszę najpierw zbadać jego miejsce pracy, jako że powód jego dolegliwości najprawdopodobniej nie może znajdować się nigdzie indziej. Umawiamy się więc natychmiast na spotkanie i w tydzień później udaję się do Genewy na konsultację.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *