Okłady i maści z żywokostu – popularny lek z Kresów nie tylko na stłuczenia i obicia
W medycynie ludowej korzeń żywokostu stosowano bardzo powszechnie zewnętrznie jako lek na „pokiereszowane” kończyny, począwszy od złamań, ran do stłuczeń, obić. Wewnętrznie był to lek przy owrzodzeniach żołądka i jelit. Współcześnie z racji szkodliwych związków żywokostu nie zaleca się spożywać go w postaci przetworów. Nadal jednak w wielu krajach wyrabia się preparaty do użytku zewnętrznego. Takie leki można z powodzeniem również przyrządzać samemu z korzenia zebranego jesienią lub wiosną, najlepiej świeżego. W trakcie spotkań zebrałem kilka receptur na domowe leki. Tutaj przytaczam dwie. Zbigniew S. twierdził, że przy stłuczeniach, obiciach, na- ciągnięciach bardzo dobroczynny bywa okład żywokostowy. Ten lek przed laty popularny był na polskich Kresach Wschodnich. – Solidny korzeń żywokostu wymyć i potem rozetrzeć na miazgę. Następnie z papki formować dosyć duży placek w kształcie naleśnika, usmażyć lekko na oleju i przyłożyć na bolesne miejsce. Można okład lekko przymocować. Przed laty gospodynie powszechnie przygotowywały również maści z żywokostu. Ilona B. przepis uzyskała od babci. A oto receptura: szklankę drobno pokrojonych i oczyszczonych dokładnie korzeni żywokostu, dwie szklanki oliwy, 80-100 g lanoliny wymieszać i podgrzać w garnku, nie dopuszczając do wrzenia. Oddzielnie rozpuścić grudkę wosku pszczelego, około 20-30 g i dodać do przygotowanej poprzednio masy. Wszystko jeszcze raz podgrzać, dokładnie wymieszać, odcedzić i wlać do słoików. Przechowywać w suchym, ciemnym i niezbyt ciepłym miejscu. Specyfik zachowuje właściwości lecznicze przez rok. Smaruje się nim krwiaki, siniaki, obicia, miejsca zajęte artretyzmem, bolące blizny, rany.