O oczyszczającym soku z brzozy, cudownym, zapomnianym leku naszych dziadków

Swego czasu w felietonie zielarskim w jednej z gazet opisywałem kuracje świeżymi listkami brzozy pomocne przy reumatyzmie i artretyzmie. Wkrótce po ukazaniu się felietonu zatelefonowała do mnie pani H. J. i opowiedziała mi historię o dobroczynnym działaniu soku z brzozy:
Chory na gruźlicę syn drwala codziennie nosił ojcu posiłek do łasu. Droga była daleka. Chciało mu się pić. Ponieważ przy drodze rosły brzozy, uciął jedną gałązkę i zaczął zbierać wypływający z nacięcia przezroczysty zimny płyn. Codziennie wypijał około szklanki. Gdy z czasem stwierdzono u niego ustąpienie gruźlicy, zaczęto przypisywać to dobroczynnemu działaniu soku z brzozy. W trakcie różnych spotkań usłyszałem jeszcze kilka innych ciekawych historii. Pani Hanna W. podawała regularnie dwie, trzy szklanki soku swemu kilkunastoletniemu synowi, cierpiącemu na uciążliwe wyrzuty skórne. – Sok zbieraliśmy Z brzóz w końcu marca i w pierwszej połowie kwietnia, zanim rozwinęły się liście. Najpierw przez kilka pierwszych tygodni syn pił surowy, świeży sok. Już po kilku dniach zauważyliśmy poprawę wyglądu skóry, po trzech tygodniach uczulenie prawie całkowicie znikło. Synowi podawaliśmy także jeszcze przez miesiąc sok, który wcześniej uległ fermentacji. Sok po sfermentowaniu miał nieco inny, bardziej wyrazisty i mniej przyjemny smak. Po tej kuracji syn wyzdrowiał. Pani Janina P. stwierdziła, że picie soku wspaniale oczyszcza nerki i pęcherz. – Mój mąż cierpiał przez kilka lat z powodu piasku w nerkach i pęcherzu. Zdecydował się w końcu na kurację sokiem z brzozy. Przez pierwsze trzy dni wypijał dziennie dwie szklanki soku z brzozy w 5-6 porcjach, potem przez miesiąc pił po trzy szklanki dziennie między posiłkami. Po kuracji odczuł wyraźną poprawę. Przez kolejne lata regularnie pil sok na wiosnę i nie odczuwał już dolegliwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *